Dzisiaj mija tydzień od czasu, gdy na konferencji HRcamp Marcin Sieńczyk z eRecruitera zakończył debatę o candidate experience zupełnie niespodziewaną informacją o nowym projekcie – Koalicji na Rzecz Przyjaznej Rekrutacji. Jeśli śledzicie moje wpisy na Facebooku (albo widzieliście moją emocjonalną reakcję w przerwie po ogłoszeniu tej wiadomości ;), wiecie, że była to dla mnie wiadomość dnia. I myślałam o niej jeszcze długo po zakończeniu tego wydarzenia.
Po debacie zapytałam Marcina Sieńczyka o ten projekt i przy okazji obiecałam, że napiszę o nim na blogu. Nie chciałabym bowiem, aby pomysł ten umarł śmiercią naturalną. Bo wielkie idee mają to do siebie, że szybko przyciągają fanów, ale gdy nie ma koncepcji na ich rozwijanie, jeszcze szybciej odchodzą w zapomnienie. A patrząc na dyskusje po ogłoszeniu tego projektu mam wrażenie, że naprawdę niewiele osób zdaje sobie sprawę, jak duże zmiany może wnieść do działań pracodawców.
Zastanawiacie się pewnie, o co tak naprawdę chodzi w tym projekcie? Jak piszą na swojej stronie organizatorzy, koalicja zainicjowana przez eRecruitera ma promować “dobre praktyki w rekrutacji” oraz tworzyć “standardy w tym zakresie”. Pomysłodawcy stawiają na “dbałość o relacje z kandydatami i ich doświadczenie w procesie rekrutacji”. Chcą skupić wokół siebie przedsiębiorstwa, które myślą w podobny sposób, ponieważ ich zdaniem “stosowanie dobrych praktyk w rekrutacji jest nie tylko przejawem społecznie odpowiedzialnego biznesu, ale również… po prostu się opłaca”.
Wskazówką dla środowiska HR ma być Kodeks Dobrych Praktyk w Rekrutacji, w którym znajdują się m.in. postulaty dotyczące: udzielania kandydatom informacji zwrotnej, otwartej komunikacji, rzetelności i profesjonalnego przygotowania do każdego projektu, a także formułowania konkretnych oczekiwań wobec kandydatów oraz dbania o poufność i bezpieczeństwo ich danych. Firmy, które przystąpią do Koalicji, muszą zadeklarować, że z Kodeksem się nie tylko zgadzają, ale przede wszystkim stosują go w praktyce.
Sądzę, że można śmiało powiedzieć o 2 scenariuszach dla tej inicjatywy.
W pierwszym z nich eRecruiter tworząc Koalicję, w której pod ładnym i modnym ostatnio szyldem candidate experience (w końcu kto wie o tym lepiej niż autorka bloga o tym samym tytule) zrzeszy aktualnych i potencjalnych klientów swoich usług, pokaże im trendy na rynku i tym samym zachęci do inwestowania w rozwiązania, które oferuje.
Posunięcie sprytne i doskonale wpasowujące się w politykę Grupy Pracuj, której wyczucie marketingowe i błyskawiczne, jak na tę branżę, zawłaszczanie tematów na rynku, mnie od dłuższego czasu zachwyca. I ja naprawdę wiem, że duży może więcej, że mamy do czynienia z tzw. efektem skali i kolejnymi barierami wejścia, przez co tak naprawdę kurczy się liczba graczy, którzy Grupie Pracuj rzeczywiście mogliby zagrozić. Z drugiej jednak strony dzisiaj sztuką nie jest narzekanie, ale uważne wsłuchiwanie się w to, co mówią klienci i jak najszybsze realizowanie swojej wizji. Mogą to robić duzi i mali. A Grupa Pracuj to oprócz LinkedIn jedyny podmiot, o którym w polskiej branży internetowych usług HR jest teraz naprawdę głośno. I to nie ze względu na staż, ale za sprawą aktywności, które co rusz podejmuje.
Jest i drugi scenariusz, w który – może naiwnie – ale mocno wierzę. Że Koalicja na Rzecz Przyjaznej Rekrutacji będzie się rozwijać, a podmioty ją tworzące rzeczywiście będą edukować rynek. Że będzie to coś więcej, niż radosne klepanie się po plecach. Że będzie to kolejny kanał, w którym klienci usłyszą, że nie ma miejsca na usprawiedliwienia dla złych projektów rekrutacyjnych . Że pora skończyć z narzekaniem na słabą jakość aplikacji i brak czasu na przesyłanie feedbacku wszystkim kandydatom w procesie. I że pora się przestać obrażać na kandydatów, którzy wyśmiali naszą ofertę pracy.
W pierwszym scenariuszu zamiast rewolucji będzie ładny znaczek dla Członków Koalicji, który wepną na swą stronę WWW i radośnie ogłoszą, że przyjaźnie rekrutują. W drugim scenariuszu będą realne działania i równie realna ZMIANA. Większa świadomość pracodawców na temat skutków ich nieprzemyślanych działań. I większa świadomość korzyści, które daje im orientacja na kandydata oraz prawdziwie przyjazna rekrutacja.
I to właśnie ta realna zmiana jest nam wszystkim najbardziej potrzebna. Świadczy o tym chociażby fakt, że w tegorocznym konkursie Employer Branding Stars, który miał promować najlepsze praktyki związane z komunikacją rekrutacyjną, zdarzyły się kategorie, do których zgłoszono tylko 2 (!) pracodawców. A to oznacza, że firmy w dalszym ciągu nie wiedzą, czym jest employer branding (o candidate experience nie wpominając). Albo wiedzą, ale nie potrafią z tej wiedzy efektywnie korzystać.
Pora powiedzieć wprost, że dzisiejszy klient jest już dużo bardziej świadomy, wymagający i bezpośredni. Zewsząd słyszy, że ma myśleć tylko o sobie i dbać o swój personal branding. I czy to się pracodawcom podoba czy nie, ma to wpływ na zachowania i decyzje, które podejmują kandydaci. Na ich roszczenia wobec pracodawców i wysokie wymagania wobec jakości procesów rekrutacyjnych, w których uczestniczą. I na ich oczekiwanie co do błyskawicznej reakcji.
Bo kandydat też jest klientem.
Zastanawia mnie dodatkowa kwestia, a mianowicie dobre praktyki ale wśród agencji rekrutacyjnych. Rozumiem, że działy HR konkretnego pracodawcy bardziej dbają o kandydatów, bo jeśli nie zatrudnimy ich dzisiaj to może za parę miesięcy. Mam jednak wrażenie, że sprawa totalnie „leży” w przypadku agencji rekrutacyjnych które najbardziej dbają o swojego klienta jakim jest konkretny pracodawca. Kandydaci są jedynie towarem i nikt za bardzo się nimi nie przejmuje. Spotkałam się nawet z historią kiedy Pani z agencji która rekrutowała pracownika do korporacji wybuchła śmiechem, kiedy usłyszała wymagania finansowe kandydata. Kandydat zraził się nie tylko do owej agencji X, ale i do potencjalnego pracodawcy jakim była korporacja (notabene nie mająca wiele wspólnego z wyoutsourcowanym procesem rekrutacyjnym).
Magda, dzięki za ciekawą opinię. Zgadzam się z twierdzeniem, że w działalności agencji rekrutacyjnych dominuje jednak orientacja na kontrahenta, a z praktykami wobec kandydatów bywa bardzo różnie. Tracą na tym (wizerunkowo i finansowo)zarówno agencje, jak i firmy, dla których są prowadzone projekty. Sytuacja bywa na tyle absurdalna, że część agencji w ramach swoich usług mówi także o employer brandingu, a one same nie budują wizerunku atrakcyjnego pracodawcy.
Chociaż to się powoli zmienia i dobrych przykładów jest coraz więcej. Od jakiegoś czasu noszę się z myślą, aby o tym szerzej napisać i Twoja uwaga będzie dla mnie teraz dodatkowym motywatorem :)
Pani Zyto,
Dziękujemy za ciekawy wpis i zainteresowanie naszą inicjatywą. Zdecydowanie, jako organizatorom przedsięwzięcia, zależy nam na trwałej zmianie w naszym środowisku, dlatego dość długo przygotowywaliśmy się do powołania Koalicji. Jest to projekt przemyślany, a nie zrobiony ad hoc, na fali popularności trendu Candidate Experience, o czym świadczą nasze wcześniejsze działania w tym temacie.
Już od dłuższego czasu w naszych materiałach, na blogu czy podczas cyklicznych webinarów poruszaliśmy różne aspekty przyjaznej rekrutacji. W pewnym momencie zorientowaliśmy się jednak, że firmy szukają pewnego rodzaju drogowskazu, jak przyjaźnie rekrutować, co i w jaki sposób mogą zrobić, by być lepsi w tej dziedzinie. Stąd pomysł na akcję edukacyjną i stworzenie standardów. Jest to też zbieżne z tym, co na co dzień robimy w ramach całej Grupy Pracuj, starając się wyznaczać trendy i dostarczać naszym Klientom unikalnej wiedzy.
Czujemy się odpowiedzialni za powodzenie tego projektu, ale jesteśmy przekonani, że choć gros pracy jest po naszej stronie, to może się on udać tylko wtedy, jeśli firmy zechcą go aktywnie wspierać. Póki co czekamy na kolejne zgłoszenia, włączenie się Koalicjantów w pracę nad Kodeksem, który jest na razie otwartą propozycją. Będziemy też pokazywać najciekawsze case studies, a w planach mamy też przeprowadzenie badania dot. wrażeń kandydatów.
Mamy nadzieję, że również przy wsparciu takich ekspertów jak Pani uda nam się wspólnie zmienić polskie oblicze rekrutacji.
Z pozdrowieniami,
Marcin Sieńczyk
Panie Marcinie, dziękuję za dodatkowy komentarz. Szczerze wierzę, że projekt się powiedzie i mam ogromną nadzieję, że sporo podmiotów się w niego aktywnie zaangażuje. Jedno jest pewne: zmiany, których oczekujemy, będą możliwe tylko dzięki edukowaniu pracodawców i zachęcaniu ich do otwartej i profesjonalnej komunikacji z kandydatami.
Dlatego czekam z niecierpliwością na kolejne odsłony Państwa inicjatywy. Pozdrawiam!
Bardzo ważnym elementem współczesnych procesów rekrutacyjnych jest ich cyfryzacja. Na przykład bardzo fajnym standardem są testy rekrutacyjne online https://shl.com.pl/testy-jako-nowoczesne-narzedzia-wykorzystywane-w-procesach-rekrutacji/
Powyżej przykład :)