Blue Monday? O ironio! W ten ponoć najgorszy poniedziałek w roku, w którym – zgodnie z medialnymi doniesieniami – powinnam czuć się przygnębiona i przytłoczona otaczającą rzeczywistością, znalazłam wreszcie czas i nieodpartą chęć na wpis, który od dobrych kilku dni chodził mi po głowie. Do dzieła więc, póki bukiet myśli świeży! Choć zastrzegam, znowu będzie trochę osobiście…
Po pierwsze: podziękowania
Skacząc ostatnio po stronach EB-owych zobaczyłam, że przełom 2013 i 2014 roku zainspirował Ulę Płosarek oraz MJCC do wpisów podsumowujących zeszłoroczne wydarzenia i inicjatywy dotyczące naszej branży. Co więcej, na obu stronach znalazło się parę naprawdę pozytywnych słów dotyczących moich blogowych poczynań, jak również dotyczących Studiów Podyplomowych Employer Branding na AGH – niekończącego się wyzwania, które od zeszłego roku pochłania sporą część mojego czasu. Dlatego tu trzeba powiedzieć jasno i głośno: Dziękuję! Świetnie jest wiedzieć, że robota, w którą wkłada się tyle serca, jest doceniana przez branżowych ekspertów i spotyka się z tak pozytywnym odbiorem!
Przyznam też szczerze, że na wszystkie pozytywne komentarze (a ostatnio przede wszystkim te autorstwa: Ani – która nareszcie pokazała światu swoją blogową Córę, oraz Jacka i Kasi z GL – po prostu nie mogłam o Was nie wspomnieć!) niezmiennie reaguję zaskoczeniem. I choć czasem mam po nich ochotę schować się pod stół biurowy, przy którym materializuje się większość moich pomysłów na wpisy i działania poza siecią, jestem wdzięczna :) I wiem, że dla niektórych te moje podziękowania zabrzmią infantylnie, ale nie umiem i nie chcę inaczej. HR to ponoć bardzo ludzka branża – nie zamierzam więc swoich nie mniej ludzkich odruchów hamować!
Po drugie: pisanie poza blogiem
Wiecie lub też nie, że oprócz tekstów na blogu zdarza mi się popełnić na różnych portalach jakiś komentarz lub artykuł dotyczący EB, CX czy praktyk na rynku pracy w ogóle. W ostatnich dniach na portalu CentrumRekrutacyjne.pl pojawiły się 2 teksty mojego autorstwa, do których przeczytania Was serdecznie zachęcam.
Pierwszy z nich: “Kiedy pracownik mówi: Odchodzę” dotyczy zagadnienia exit interview i jest on próbą odpowiedzi na pytanie, jak dobrze rozstać się z pracownikiem, czy warto o niego zawalczyć i po co oraz w jaki sposób przeprowadzić z nim wywiad końcowy.
Drugi tekst: “Polowanie na pracownika z konkurencji” dotyczy zjawiska zwanego kłusownictwem pracowniczym (ang. employee poaching). Jeżeli spotkaliście się kiedyś z problemem podkradania pracowników przez konkurencję i chcielibyście wiedzieć, jak zabezpieczyć się (również prawnie) przed podobnymi sytuacjami oraz o czym powinna pamiętać osoba kuszona lepszymi warunkami pracy, zapraszam do czytania!
Po trzecie: przymiarka do nowych działań
Mam kilka ważnych celów na ten rok, które mniej lub bardziej zazębiają się z tematyką candidate experience i employer brandingiem. Kusi mnie bardzo, aby podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami na temat tego, co za mną, a co przede mną, ale zbyt dźwięcznie brzmi mi zdanie mojego znajomego: “Co tu podsumowywać, tu trzeba działać!” Pozwólcie więc, że najbliższy czas poświęcę na materializowanie pomysłów, a trąbić będę o efektach (i/lub nowych wpisach ;).
Czołem.
Zyta dziękuję za wzmiankę! :) Czekam z niecierpliwością na efekty Twojego działania bo wiem, że jest na co.
Kasiu, a ja dziękuję za kolejne dobre słowo! Ależ dzisiaj wszyscy są dla siebie mili:))
Chciałem sparafrazować klasyka i napisać: “komentarze czas zacząć”, ale widzę że już Kasia uruchomiła lawinę;). Ja napiszę w ten sposób: winszuję, dziękuję i trzymam kciuki za materializowanie kolejnych pomysłów!
A ja się miałam zaśmiać, że lawina stanie na Twojej odpowiedzi, ale się jednak pomyliłam!:) Dziękuję kolejny raz, a najbardziej to chyba za maila :D
No chyba zostałam na szarym końcu! Dziękuję w imieniu swoim i zacnych kolegów i koleżanek :) Trzymam kciuki za teraźniejszość i przyszłość, jak również dalsze dzielenie się sukcesami na tymże oto blogu :)
A propos Zyta, to Jacek przypomniał mi w grudniu o istnieniu Twojego bloga! Kasia dodała jeszcze Asię Kamińską. To się nazywa moc rekomendacji :)
Bez obaw, to ja zostałam na szarym końcu (z odpowiedziami;) I też dziękuję!:) A rekomendacje naprawdę mają moc!
“Studenci EB-owi” również dziękują za ogrom pracy i zaangażowanie w organizację studiów… oraz dostarczanie materiałów do czytania ;) niniejszym udaje się sprawdzić wszystkie linki :)
Jagoda, a myślałam, że dzisiaj wyczerpałam już limit radosnych wiadomości :)) Wspaniale, niech się czyta!!