Na fanpage’u agencji Pride&Glory Interactive pojawił się wczoraj kolorowy screen z danymi pracowników oraz z komentarzem o następującej treści: “Jeszcze chwilę temu był to Google doc stworzony w celu uzupełnienia danych na wizytówki”. W tej firmie nic nie da się zrobić normalnie.” Gdy o tym piszę, post PAGI ma 261 like’ów, 12 komentarzy i 11 share’ów. Bez wątpienia jest on hitem wśród użytkowników Facebooka. Z czego wynika tak pozytywna reakcja odbiorców?
Pracownicy PAGI postanowili wyżyć się twórczo na pliku – zasypali go uwagami i dodali własne pola: “Nr buta”, ” Nr Majtek”, dusza? TAK/NIE”. Ktoś się zabawił w “zgadnij gdzie jest nagroda!” i w “gdzie jest KRZYŻ?”, a w miejscu, w którym brakowało nazwy stanowiska, pojawił się komentarz “no właśnie kim ja tu jestem???” Ale największą uwagę przykuwa spikselowana kultowa postać Mario, który w grach Nintendo zazwyczaj ratuje Księżniczkę Peach z rąk Bowsera. Księżniczki tu nie ma, ale jest za to hasło “SORRY MARIO BUT OUR PRINCESS IS IN ANOTHER CASTLE”.
Jeżeli przyjrzeć się aktywności Pride&Glory Interactive w sieci, widać, że nie jest to pierwszy raz, kiedy agencja ta łamie stereotypy dotyczące pracodawców. Robi to bowiem konsekwentnie od dłuższego czasu. Nie ma standardowej strony internetowej, nie ma więc też zakładki kariera (która niestety zbyt często bywa zaniedbywana przez pracodawców lub po prostu traktowana jako internetowa galeria stockowych fotografii). Oficjalny link www.prideandglory.pl prowadzi nas za to na stronę PAGI na Facebooku, która jest jej głównym kanałem komunikacji – również z potencjalnymi kandydatami do pracy.
Na fanpage’u pojawiają się więc informacje o nowych rekrutacjach. Nie mają one jednak nigdy formy linków do ogłoszeń w portalach rekrutacyjnych, do których jesteśmy tak bardzo przyzwyczajeni. Zamiast tego administratorzy publikują krótkie i bardzo dosadne komentarze dotyczące aktualnych wakatów.
Jest tu więc informacja o rekrutacji na “najbardziej znienawidzone stanowisko w agencjach interaktywnych, jest też graficzne wyzwanie dla webdesignerów, którego nie powstydziłby się niejeden “mistrz painta”.
Administratorzy raczą nas również scenkami rodzajowymi z życia firmy, które bywają mniej lub bardziej soczyste.
Internauci pozytywnie reagują na wpisy PAGI, ponieważ są one całkowitym przeciwieństwem tego, co w social media fundują nam marki. Są prawdziwe. Są spontaniczne. Są zabawne. Pokazują prawdziwe oblicze pracodawcy i jego zespołu. Są też dowodem na to, że można stworzyć środowisko pracy, w którym ludzie bardzo dobrze się bawią. I że można o tym komunikować sprytnie i plastycznie.
Od Pride&Glory Interactive powinny się uczyć wszystkie firmy (szczególnie te z branży IT), które na siłę szukają sposobu na zaprezentowanie się swoim odbiorcom jako pracodawca “na luzie” i “z jajem”. Wykreowanie takiego wizerunku jest możliwe tylko wtedy, jeżeli jest on spójny z kulturą organizacyjną danego przedsiębiorstwa.
Dlatego jeżeli zależy Ci na efektywnym budowaniu marki pracodawcy, przyjrzyj się komunikatom, które wysyłasz na zewnątrz. Jeżeli nie oddają one prawdziwego ducha Twojego zespołu, internauci na pewno to czują. Zamiast więc komunikować coś, co trąci fałszem, zobacz, w jaki sposób pracują i porozumiewają się Twoi pracownicy. Kim są, co lubią i co jest dla nich naprawdę ważne? W jaki sposób zaskakują Ciebie i Waszych klientów? Na pewno znajdziesz pomysł i sposób na podzielenie się tym z innymi.
Absolutnie się nie zgadzam. 261 like’ów to hit internetu? To jakiś dowcip. Wpis powyższy jest lizaniem i jeszcze raz lizaniem. O wiele ciekawsze rzeczy może zrobić sieciówka, gdyby pracownicy położyli się na materacu i odetchnęli na dzień, dwa. A tu mamy tylko przykład zabawy amatorów. Bez zaangażowania energii twóczej, stąd takie prymitywizmy.
lucjan, dzięki za opinię. Zgadzam się, że 261 like’ów to nic w porównaniu do zaangażowania, które na fejsie generują chociażby foty kotków, sportowe memy etc. Ale z punktu widzenia działań, jakie polskie marki jako pracodawcy prowadzą w sieci, to naprawdę jest bardzo dużo. To jest oczywiście moje zdanie i nie oczekuję, że każdy będzie się ze mną zgadzać. Krytykę przyjmuję na klatę.
To zrób te 261 lajków w kilkanaście minut :) A potem porozmawiaj – z najlepszą firmą w branży
błagam – czy to wymagało pisania całego artykułu? no bez jaj. wyczuwam tu lizanie du**
I tak, to wymagało pisania całego artykułu. Przede wszystkim dlatego, że wokół jest masa hejtu na to, jak pracodawcy komunikują się ze swoją grupą docelową, a mało kto pokazuje, jak faktycznie można to robić dobrze. Dla mnie działania PAGI to przykład dobrych praktyk pracodawców i jeżeli tego typu teksty traktujesz jako lizanie du** to trudno. Mogę Cię jednak zapewnić, że nie mam żadnych ukrytych intencji pisząc w taki sposób i że podobnych przykładów na tym blogu będzie więcej.