W ostatnich dniach sporo osób pytało mnie o wrażenia z Absolvent Talent Days – targów pracy i praktyk, które 11 marca 2014 r. odbyły się w Warszawie na Stadionie Narodowym. Miałam okazję uczestniczyć w pierwszych 2 godzinach tego wydarzenia (całość trwała od 10 do 18). Jak było?
Teoretycznie wszystko na tej imprezie powinno być świetne. Prestiżowa i dość niestandardowa dla tego typu wydarzeń lokalizacja – Stadion Narodowy – miała zapewnić zainteresowanie i dużą frekwencję studentów i absolwentów, którzy poszukują dla siebie pracodawcy marzeń. Na ponad 4200 m2 przestrzeni kandydaci mieli doświadczyć tego, jak 100 czołowych polskich firm zabiega o ich uwagę. Oprócz standardowych stoisk targowych organizatorzy zachęcali możliwością wzięcia udziału w panelach dyskusyjnych, konsultacjami z doradcami kariery oraz okazją zrobienia sobie profesjonalnego zdjęcia do CV. Szczegóły o akcji uczestnicy mogli przeczytać na specjalnie na tę okazję stworzonej stronie www.talentdays.pl, z której zresztą można było pobrać darmowy e-bilet będący rzekomą gwarancją wejścia na imprezę poza kolejką. Same targi były też mocno promowane w mediach branżowych oraz w społecznościach – na Facebooku do udziału w wydarzeniu zapisało się ponad 6,5 tys osób. Na miejscu pojawiło się ich ponad 8 tys.
Czy impreza się udała?
Dobre pytanie. I chciałabym, abyście – nawet jeżeli nie braliście udziału w tych targach pracy – odpowiedzieli na nie sami. Mam nadzieję, że lubicie literki, bo przygotowałam dla Was specjalny alfabet targowy: zdarzenia, osoby i hasła, które najmocniej zapadły mi w pamięć. Dlaczego od A do O? Bo czasem warto zacząć i skończyć na samogłoskach :).
ABSOLWENT TALENT DAYS
od A do O
A jak aplikacji cała masa!
Zacznijmy od tego, że gdy czekałam w kolejce przed wejściem (byłam punktualnie – na 10, ale drzwi otworzyły się przynajmniej jakieś 15-20 minut po czasie), byłam pod ogromnym wrażeniem liczby papierowych teczek i pojedynczych plików CV, które miały ze sobą osoby przybyłe na targi. Wyglądało na to, że kandydaci są do nich naprawdę dobrze przygotowani. Może nie tylko przeczytali wskazówki, które wysłali im w newsletterze organizatorzy, ale również wzięli je sobie do serca? Bez względu na to, czy ilość poszła w jakość, jedna uwaga na przyszłość: kandydaci zawsze wezmą ze sobą za mało aplikacji i na targach poza uczelnią naprawdę przydaje się ksero!
B jak bardzo profesjonalnie
Piszę o tym z pełnym przekonaniem. Świetnie jest przybyć na targi pracy i poczuć się tak, jakby się brało udział w jakiejś ważnej konferencji. Wchodzisz wejściem VIP, ruchem sterują specjalnie przeszkoleni wolontariusze, płaszcz zostawiasz w szatni, dostajesz przewodnik targowy i ruszasz do Biznes Klubu, aby oglądać stoiska targowe. Pełna profeska!
C jak czerwony dywan z Natalią S.
Gdy steward zaczął wpuszczać pierwsze osoby, dziewczyny stojące blisko mnie, które były już dość mocno zirytowane koniecznością czekania („czemu nas nie wpuszczają, przecież mamy wydrukowane bilety?!”) nagle zapomniały o swej złości i wpadły w euforię – zobaczyły bowiem rozłożony przy wejściu czerwony dywan. Oczywiście zaraz w ruch poszły aparaty w komórkach. Zaczęły nawet żartować(?), że nareszcie mogą poczuć się jak Natalia Siwiec (jeśli nie macie pojęcia, o kim mowa, zapraszam na Pudelka :).
D jak daj coś do żarcia
Na każdej porządnej konferencji jest lunch (i tak, mówię to ja – człowiek, który prawie nie je;). I choć na targach pracy nigdy nie dają obiadu, to na Absolvent Talent Days jedzenia było pod dostatkiem. Jakież to było jedzenie? Ja zakodowałam m.in. popcorn i (przepraszam, trochę za suche) ciastko z wróżbą od Play, watę cukrową od Sygnity oraz M&Msy od Netii. Czy to dobry pomysł na przekąski targowe, czy jednak jak na imprezę pretendującą do miana prestiżowej to klimat był za bardzo jarmarczny? Cóż, w ciasteczku od Play znalazłam hasło: „Przekraczaj granice!” Mam nieodparte wrażenie, że nie tylko ja je w tym dniu wylosowałam ;).
E jak e-rekrutacja
Rekrutacja to rozmowy i na targach pracy powinno ich być jak najwięcej. Na Stadionie Narodowym pracodawcy zdecydowanie mieli z kim rozmawiać. A czy było o czym? Patrząc na wypowiedzi pod Wydarzeniem na Facebooku – opinie są podzielone.
F jak fotomat robi szał
Absolutnym hitem tych targów miał być fotomat – automat foto, który pozwalał na zrobienie sobie „selfie” z widokiem na stadion. To naprawdę fantastyczny pomysł na przyciągnięcie Igreków – bawi, integruje, angażuje. Co więcej, zrobione dzięki niemu zdjęcia zachęcają kandydatów do powrotu na fanpage organizatorów nawet po zakończeniu targów. Ja do teraz pluję sobie w brodę, że nie miałam okazji z niego skorzystać. Wyobraźcie sobie, że trzy razy byłam na tarasie i ani razu go nie zauważyłam! I do teraz nie wiem, czy miałam pecha, czy animator od tej atrakcji spał, czy po prostu mnie unikał ;).
G jak gadżety muszą być
Długopisy, notesiki, smycze, teczki z toną materiałów wizerunkowych, stickery, czyściki do telefonów… Kto przyszedł na Absolvent Talent Days, mógł się obłupić do woli. A czy Szanowni Pracodawcy, którzy tak lubią brać udział w marketingowym wyścigu zbrojeń, aby na pewno wiedzą, co się najbardziej na takiej imprezie przydaje? Drodzy, to eko-torby. Dlaczego? Bo każdy uczestnik potrzebuje gdzieś swe łupy schować. I trzeba przyznać, że choć tych lnianych siat nie było jakoś bardzo dużo, to powoli uczymy się wykorzystywać ich potencjał. Ku pamięci: projekt siaty wcale nie musi być nudny. Zamawiajcie tylko takie torby, które faktycznie będzie się chciało nosić!
H jak historie sukcesu z debaty Prezesów
Zgromadzenie w jednym miejscu szefów 6 dużych spółek i zachęcenie ich do otwartej, wartościowej dyskusji pt. “Sukces zawodowy – jak to się (właściwie) robi?” to nie lada wyzwanie. W tym targowym panelu uczestniczyli: Jacek Olechowski (Mediacap), Yann Gontard (Sodexo), Dariusz Blocher (Budimex), Agnieszka Świergiel (Imperial Tabacco Polska), Tomasz Misiak (WorkService), Mirosław Godlewski (Netia). I wiecie co? Bałam się tej dyskusji niezwykle, a była naprawdę świetna. Jej zdecydowanym zwycięzcą był dla mnie Tomasz Misiak – i wcale nie dlatego, że branżę agencji HR darzę szczególnym sentymentem, a dlatego, że jego historia o bąku, który ma za małe skrzydełka by latać, lecz o tym nie wie i lata – siedzi mi w głowie do dziś! I naprawdę nie przeszkadza mi fakt, że to powinien być trzmiel, a nie bąk i że w ogóle opowieść ta może się mocno mijać z prawdą. Jak stwierdził sam autor: jego przepisem na sukces jest
“mieszanka bezczelności, chęci i szczęścia”. Jeśli dodać do tego umiejętność opowiadania ciekawych historii – znowu wszystko się zgadza :).
I jak intruz
Co tu dużo mówić… gdy przemykałam pomiędzy tłumem kandydatów i robiłam zdjęcia poszczególnym stoiskom, czułam się trochę jak piąte koło u wozu. Kandydaci zerkali na mnie z zaciekawieniem, a wystawcy patrzyli na mnie nieufnie, Ech, gdyby tylko wiedzieli, że ja ciągle miałam w głowie tę jedną myśl: “nie przeszkadzaj im za bardzo, to nie jest dzień employer brandingowego freaka – to jest ICH dzień” :).
J jak ja cię kręcę!
Wracając ze Stadionu Narodowego usłyszałam w tramwaju telefoniczną rozmowę studenta, który planował pojawić się na targach w drugiej części dnia. Wyobraźcie sobie, że chłopak zwolnił się wcześniej z zajęć i leciał do fryzjera, gdyż chciał wypaść dobrze przed potencjalnymi pracodawcami! Halo, Drogie Firmy, czy Wy aby na pewno zdajecie sobie sprawę z tego, do jakich poświęceń są gotowi Wasi “igrekowi” kandydaci?
K jak kolejka
To był zdecydowanie JEJ dzień. Już po pierwszej godzinie targów spływały do mnie informacje, że w Sieci zaczyna się nieprzyjemna dyskusja na temat rosnącej kolejki przed wejściem. Wewnątrz było bardzo tłoczno już przed południem i wolałam nawet nie myśleć, co dzieje się na zewnątrz. Gdy koło godz. 12 opuszczałam Narodowy, moim oczom ukazał się tłum ludzi, wyklinający pod nosem na organizatorów i machający wydrukowanymi biletami, które okazały się bezużyteczne. Jestem pewna, że gdyby targi trwały choćby 1 dzień dłużej, kolejka doczekałaby się swojej osobistej strony na Facebooku.
L jak lato w zimie
Może i czasem bywa tak, że jak nie ma o czym mówić/pisać, to się mówi/pisze o pogodzie. Ale co tam! Targi Absolventa już chyba zawsze będą mi się kojarzyć z przepięknym – ciepłym i słonecznym dniem w Warszawie! A uwierzcie mi na słowo – nie miewam takich dni w tym mieście zbyt wiele.
Ł jak ładowanie akumulatorów
Rzadko się zdarza, aby uczestnicy targów pracy mieli wydzielone specjalne miejsce do wypoczynku. Tymczasem na Absolvent Talent Days jako takiego świętego spokoju można się było spodziewać w strefie z darmową kawą, w Playroomie (nazwa nie jest przypadkowa), a nawet na tarasie i pod sceną. Ja, szczerze mówiąc, średnio lubię takie imprezowe tłumy i moim ulubionym miejscem na targach był taras. Tym bardziej szanuję więc pomysł na wydzielenie strefy dla zmęczonych.
M jak marketing targowy
Nie, wcale w tym miejscu nie mam zamiaru pisać, jak dobrą robotę marketingową wykonali organizatorzy. Ja bardzo przepraszam, ale myśląc o marketingu targowym już chyba zawsze będę mieć w głowie tę jakże bogatą w suchary (i nie tylko) relację z SGHTV…
N jak naprawdę, Oni to znowu zrobili!
PZU. Nie dość, że na Absolvent Talent Days przybyli z kurą (nie, nie była żywa, ale kto wie, co wymyślą kolejnym razem), to wspaniale wykorzystali okazję do połączenia swojego udziału w targach z kampanią “Upoluj najlepszy staż w mieście!” Poniżej relacja wideo:
Tym razem nie ma fajerwerków, ale jest wydarzenie, są ludzie, są atrybuty marki, są jakże wiarygodne i spontaniczne wypowiedzi! No i oczywiście jest kura :). Ta relacja z targów – choć długa – jest świetnym dowodem na to, że naprawdę niewiele potrzeba, aby zrobić dobre wrażenie na kandydatach. Dlatego bierzcie i inspirujcie się śmiało!
O jak oczom nie wierzę! Bo w Polsce jednak jest praca
Z pewnością można różnie oceniać to, co się 11 marca działo na Stadionie Narodowym, ale jedną opinię moim zdaniem szczególnie warto podkreślić: to było święto kandydatów. I bez względu na to, czy lubimy takie duże wydarzenia, czy widzimy większy potencjał w organizowaniu kameralnych spotkań pracodawcy z odpowiednio zawężoną grupą docelową – targi Absolvent Talent Days z pewnością przekonały szereg odwiedzających je osób, że są w Polsce firmy, którym zależy na kandydatach i pracownikach.
Teraz pozostaje mieć nadzieję, że tego dobrego wrażenia nie zatrze rekrutacyjna codzienność.
Absolvent Talent Days – nie dla wszystkich!
„Młodzi” wchodzą „starzy” nie? Podczas tegorocznych Targów Pracy i Praktyk w Polsce Absolvent Talent Days w Łodzi, które mają miejsce w hali Expo przy Al. Politechniki 4, pomimo posiadanego biletu wstępu uczestnicy nie są wpuszczani na imprezę. Pani stojąca jeszcze przed punktem, gdzie okazuje się bilet wstępu stwierdza, że wpuszczane są tylko osoby do 35 roku życia i które są absolwentami. I jest zakaz uczestnictwa osób starszych. Szok! Na podstawie czego określany jest wiek osoby chcącej wziąć udział w wydarzeniu Absolvent Talent Days? Jakim prawem ktoś bez weryfikacji dokumentów określa Twój wiek? Czy nie obraża Cię?
Po pierwsze: Z wiekiem osób uczestniczących, to rzeczywiście się zgadza. Dyskryminacja ze względu na wiek? I to na targach, do których dostęp miał mieć każdy. Ciekawe, czy firmy uczestniczące w Absolvent Talent Days wiedziały o tym i dały swoje przyzwolenie?!
Po drugie: To największe targi pracy? hm… 30 firm w hali? Oszustwo.
Po trzecie: Niestety ale jakość wystąpień daje wiele do życzenia. Przykładem niech będzie jeden z mówców: “Dlaczego mówimy NIE? Patrzę na Ciebie (tekst do studentki) mam pytanie: Rozbierzesz się tutaj na scenie?” i późniejsze pokazywanie zdjęć z wielkimi tego świata – jako wyznacznik sukcesu. Co to ma być?